Blog

  • Poznaj genialność Twojego układu odpornościowego.

    Poznaj genialność Twojego układu odpornościowego, jego zasoby do walki z infekcjami, a więc też wirusami grypy A/H1N1!
    Czy wiesz, że masz cudowny układ odpornościowy, który pokona każdego wroga, bez względu na to, czy to jest wirus, bakteria, pasożyt, czy też komórka nowotworowa?
    Czego potrzebujesz? Świadomości i zapoznania się ze swoim układem odpornościowym.

    * Jak natura zabezpiecza Ciebie przed infekcjami?
    * Jak pracuje układ immunologiczny?
    * Jak i przez co jest kontrolowany?
    * Jakie układy na niego wpływają?

    Czy zdajesz sobie sprawę, że układ immunologiczny specjalnymi komórkami zapamiętuje obce antygeny (bakterie, wirusy, grzyby i inne), z którymi stykasz się w trakcie codziennego życia?
    Wzmocnij swój organizm i pozwól układowi immunologicznymi działać, wtedy…
    On obroni Ciebie! Jest do tego zaprogramowany.
    Pamiętaj, wirusy nieustannie się mutują, wirusy grypy A/ H1N1 też!
    Jedynym lekarstwem jest świadomość mechanizmów obronnych i wzmocnienie systemu immunologicznego.

    Jak natura zabezpieczyła Cię przed infekcjami?

    Poprzez skórę, ma ona odczyn kwaśny, który jest niekorzystny dla bakterii, przez gruczoły łojowe kwasów tłuszczowych, a także poprzez błony śluzowe, pokryte ochronnym ślizem, stanowiącym niekiesy przeszkodę nie do pokonania dla drobnoustrojów, bakterii, wirusów, grzybów czy pasorzytów.
    UWAGA! Jeżeli stosujesz kosmetyki, które zmieniają PPH Twojej skóry i zaburzają wydzielanie kwasów tłuszczowych, to droga do wnikniecia bakterii i wirusów do Twojego organizmu jest ułatwiona.
    Pamiętaj, najprostszą formą obreony przed atakiem intruzów jest utrzymywanie skóry i błon śluzowych w doskonałym stanie!
    Zapamiętaj też, że poszczególne narządy Twojego organizmu posiadają również dodatkowe i charakterystyczne dla nich mechanizmy obronne:

    1. Twoje drogi oddechowe wyposażone są w komórki migawkowe nabłonka, ułatwiające pozbywanie się przez organizm wdychanych obcych cząsteczek i drobnoustrojów.
    2. Kwaśny sok żołądkowy ma bardzo silne bakteriobójcze własności.
    3. Kwaśny odczyn moczu ubezpiecza w pewnym stopniu organizm przed agresją wielu czynników chorobotwórczych.
    4. Wydzieliny ustrojowe zawierają liczne substancje ochronne, mające istotne znaczenie w odporności. Należą do nich: silnie bakteriobójczy lizozym obecny w większości wydzielin czy obecna w mleku matki laktoferryna.

    Jak przebiega proces obrony przed infekcjami?
    A co jeśli wirusy i bakterie, jednak dostaną się do Twojego organizmu?
    Pamiętaj, iż masz jeszcze inne zabezpieczenia! Abyś szybko pokonał intruzów i powrócił do zdrowia muszą być spełnione następujące warunki:
    1. Dobrze zidentyfikowany wróg (bakterie, wirusy, grzyby, pasożyty czy komórki nowotworowe).
    2. Wchłanianie zabitych komórek intruzów przez wyspecjalizowane komórki tzw. fagocyty.
    Czy wiesz, że fagocyty mają niesamowite zdolności szpiegowskie i penetrują cały Twój organizm w poszukiwaniu czynników zaburzających pracę Twojego organizmu?
    Jeśli znajdą intruzów na zewnątrz komórki, pochłaniają go i trawia.
    Jeśli intruz jest w komórce do akcji wkraczają sprzymierzeńcy fagów – makrofagi. Ich zadanie to pochłanianie bakterii wirusów i pasozytów we wnętrzu komórki.
    Jak to się dzieje?
    Komórka, jeśli rozpozna intruza zaczyna się bronić, wytwarza granulocyty, których zadaniem jest niszczenie wirusów. Jak ona to robi? Używa do tego nadtlenku wodoru – takiej wewnątrz komórkowej „wody utlenionej”.
    Czy wiesz, że masz jeszcze granulocyty do zwalczania drobnoustrojów, które je niszczą poprzez tworzenie otworów w otoczkach komórek bakterii i innych drobnoustrojów?

    Jak widzisz, układ immunologiczny ma ogromne możliwości rozpoznawcze i dysponuje wieloraką bronią przeciwko wirusom, bakteriami, grzybom i pasożytom.
    Uważa się, że jest on w stanie zareagować na każdą obcą substancję, komórkę (antygen). Zważywszy na to, iż w przyrodzie znajduje się aż 1016 antygenów – możliwości układu są wprost nieograniczone.

    Jak i przez co kontrolowany jest układ imunologiczny?

    Układ immunologiczny wykazuje dużą niezależność od innych układów i jest wyposażony w liczne wbudowane własne mechanizmy kontrolujące przebieg reakcji immunologicznej.

    Dlaczego ta kontrola jest taka ważna?
    Gdyby namnożyło się za dużo limfocytów, ich armia mogłaby się zwrócić przeciwko własnym komórkom, dlatego namnażanie ich musi być kontrolowane.
    Aktywne komórki leukocytów, które stają się zbyteczne, są uśmiercane. To zjawisko nosi nazwe apoptozy.
    Czy wiesz, ze układ immunologiczny, podlega wpływom układów: dokrewnego i nerwowego?
    Układ dokrewny pomaga nam, gdy jesteśmy pod wpływem silnego stresu. Organizm wydziela wtedy glikortykoidy adrenalinę i kortyzol co obniża immunologię.
    Możesz wpływać na swoją immunologie również poprzez układ nerwowy, ponieważ regulacja nerwowa układu immunologicznego zachodzi przede wszystkim za pośrednictwem układu autonomicznego, którego włókna docierają do węzłów chłonnych.

    Czy wyższe piętra układu nerwowego mają wpływ na układ immunologiczny?

    Dziś nie ma już najmniejszej wątpliwości, że tak się właśnie dzieje. Wydaje się, że także kora mózgowa może wpływać na funkcjonowanie odporności. Znane są określone stany psychiczne, w których odporność zmniejsza się albo zwiększa np.stan emocjonalny albo stres. Lęki mają negatywny wpływ na odporność, a pozytywne emocje ją wzmacniają.
    Doświadczenia joginów dowodzą, że medytacja może mieć znaczenie w kształtowaniu odporności. Niedawno powstała nowa dziedzina wiedzy medycznej – neuropsychoimmunologia, która się tymi zjawiskami zajmuje.
    Powstaje pytanie, co możesz zrobić?
    Zachować spokój, wzmocnić swój organizm, skorzystać z możliwości medycyny informacyjnej, czyli nowej technologii zdrowia, aby nie dopuścić do zaburzenia czynności układu immunologicznego, gdyż mogą być one dramatyczne i przejawiać się ciężkimi zakażeniami, np. wirusowymi, grzybiczymi czy pierwotniakowymi,które nierzadko, mimo leczenia, prowadzą do śmierci.
    Najbezpieczniejsze dla zachowania zdrowia jest wzmocnienie układu odpornościowego oraz pobudzenie sił regeneracyjnych organizmu!
    Dlatego też, w następnym artykule przekażę sprawdzony sposób na wzmocnienie układu odpornościowego i sił regeneracyjnych organizmu, sposób ten zaprezentował prof. dr n.med. Galiulin Afgat Nabiułłowicz.

    BIBLIOGRAFIA
    1. Praca zbiorcza. Mała encyklopedia medycyny, PWN 1988
    2. L.Ron Hubbard Dianetyka, wspólczesna nauka o zdrowiu, PANTEON PPHiU S.C. WROCŁAW 2002

  • Pasjonujący świat za 100 milionów lat…

    Pasjonujący świat za 100 milionów lat…

    Wybierzmy się w podróż do przyszłości. Zobaczmy to, czym straszą nas dziś ekolodzy, czyli globalne ocieplenie za 100 milionów lat. Ziemia zmieni się nie do poznania. Powstaną nowe gatunki zwierząt i roślin, a kontynenty zmienią swoje położenie. Podwyższona aktywność wulkanów spowodowała nadmierną emisję gazów cieplarnianych. Te dostając się do powietrza podgrzały atmosferę w dosłownym tego słowa znaczeniu. Lodowce roztopiły się, a Antarktyda w wyniku ruchów tektonicznych przesunęła się do strefy równikowej. Dawną krainę wiecznego śniegu porastają teraz bujne lasy tropikalne wykształcając nową florę i faunę. Australia zderzyła się z Azją i Ameryką Północną, w wyniku czego powstała wysoka na 10 km n.p.m. wyżyna. Wyginęły koralowce, a ich miejsce zajęły algi. Dawne zwierzęta wymierając dając możliwości rozwoju nowym gatunkom, które dostosują się do zmian. BagnicaZaczniemy to przyjemne zwiedzanie od terenów podmokłych, by ujrzeć chociażby bagnicę żyjącą zarówno na pod wodą, jak i na suchym lądzie. Pochodzi od ośmiornic. Za pomocą swojego jadu potrafi zabić młodego żółwiona, jednak jest on zbyt słaby, by powalić dorosłego gigantycznego gada. PodstępnikChwila nieuwagi może ją kosztować życie. Otóż poluje na nią ryba o wdzięcznej nazwie podstępnik. Wykształcił się z dzisiejszego suma elektrycznego i osiągnął długość 4 metrów. Potrafi porazić swoją ofiarę prądem wielkości 1000 voltów. ŻółwionJednak prawdziwie zadziwić nas może największe zwierzę w dziejach Ziemi, czyli żółwion. Waży on 120 ton i mierzy 7 metrów wysokości. Porusza się zarówno chodząc po lądzie, jak i brodząc przez bagna, a większość dnia poświęcają na poszukiwanie roślinnego pożywienia (aż 600 kg!). Skończyła się epoka lodowcowa. Lody rozpuściły się, a poziom mórz wzrósł o 100 metrów zmieniając kształt linii brzegowej. Kontynenty wciąż się przemieszczają. Ogromne połacie Rosji pokrywa woda. Bogate w substancje odżywcze morza w połączeniu z pełnym słońcem stwarza idealne warunki do formowania się raf. Z wapiennych szkieletów organizmów powstał solidny fundament, na którym osiedliły się rośliny wodne. Rafy koralowe zostały zastąpione przez fotosyntezujące krasnorosty. Fantom oceanicznyMeduza żeglarza portugalskiego przybrała olbrzymie rozmiary (4 na 10 metrów). Nazywamy ją teraz fantomem oceanicznym. Pływa on na powierzchni wody żywiąc się algami, rybami i innymi morskimi stworzeniami. Dzięki żaglom wypełnionym gazem potrafi się przemieszczać (podobnie, jak jego przodek robi to dzisiaj). Co ciekawe, pomimo tego, że wygląda na jedno zwierzę, to składa się z tysięcy mniejszych żyjących w kolonii. Każde z nich spełnia określoną rolę. Wypełniając różne komory wodą fantom może zmienić kształt żagla i złapać wiatr. Miliony lat ewolucji robią swoje… Może się zdarzyć, że sztorm spowoduje podzielenie meduzy na kawałki. Każdy mniejszy organizm, by przeżyć, musi utworzyć kolonię. Ślizgacz rafowyPrzyjrzyjmy się teraz kolejnemu gigantowi, tym razem 4-metrowemu ślimakowi morskiemu. Ślizgacz rafowy odżywia się algami i pojedynczymi przedstawicielami fantomów oceanicznych. Pływa z rafy na rafę przenosząc komórki rozrodcze glonów podobnie, jak pszczoły zapylają kwiaty. Skrzela mieszczą się w ciągnących jedwabistych włóknach. patykonóg bojownikIch doskonały węch pozwala podążać skutecznie za pożywieniem, a oczy dookoła głowy patrzą we wszystkich kierunkach. Resztkami pokarmu tych stworzeń żywi się patykonóg bojownik (potomek współczesnej kikutnicy). Jego wielkość zwiększyła się z 2 mm do 30 cm. Szczęki zawierają mnóstwo ostrych zębów, co ułatwia wkradnięcie się do kryjówek fantomów i zdobycie jedzenia. KaraluchojadPrzenieśmy się teraz do bujnych lasów porastających dzisiejszą Antarktydę. W strefie równikowej mieszkają już znacznie mniejsze stworzenia. Karaluchojad powstał z albatrosa. Swoją wielkością przypomina wróbla, a żywi się drobnymi insektami. Dzięki krótkim, szerokim skrzydłom ptak potrafi gwałtownie skręcać, co przyczynia się do ucieczki przed drapieżnikami. Jego oczy widzą wszystko, co się dzieje dookoła. SokołówkaSokołówka wypatruje małe ptaki i poluje na nie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to 15-centymetrowy owad powstały z dzisiejszej osy. W historii Ziemi (prawdopodobnie) jeszcze nigdy nie istniały tej wielkości insekty. Kiedy znajdzie nieostrożnego karaluchojada łapie się go i z dwóch swoich nóg formuje harpun, który natychmiast zabija ofiarę. potomkowie chrząszczyTo nie jedyne zagrożenie ptaków. Istnieją także duże, barwne specyficzne chrząszcze, które polują w czwórkach. Tworzą zasadzkę wyglądającą, jak kwiat, a kiedy spragniony nektaru karaluchojad się zbliży, oblepiają go. WiatrogonZostawmy jednak te zwierzęta na właściwym miejscu i powędrujmy do Australii. Przesunęła się ona znacząco na północ zderzając się z Azją, w wyniku czego powstały masywne łańcuchy górskie wysokości 10 kilometrów. Nagie, ostre skalne szczyty stały się miejscem zamieszkania wiatrogonów, ptaków z czterema skrzydłami. Ich rozpiętość wynosi 15 metrów, czyli prawie tyle, ile suma szerokości trzech sal lekcyjnych. Czym takie potężne zwierzę się wyżywi? Pająk srebrzystyNa ratunek spieszą (mimowolnie) pająki srebrzyste wielkości nawet piłki nożnej. Najmłodsze mogą mieć długość jedynie kilku milimetrów, tak więc ta różnica jest ogromna. Żyją w koloniach i już nie łapie owadów, ale tylko nasiona traw drzewiastych. Hodują w ten sposób płoszki, czyli ostatnie ssaki. Później je pożerają. PłoszkaTo tylko kilka przykładów z fauny, która czeka naszą Ziemię w przyszłości. Czy to okaże się prawdą? Nie będzie miał kto tego potwierdzić. To przypuszczenia oparte na badaniach naukowych ewolucji. Wiadomo na pewno jedno – świat się zmieni nie do poznania. Zobacz zwiastun filmu: The future is wild.

  • Sekrety faraonów

    Sekrety faraonów


    Starożytni chcieli dokonać niemożliwego – pokonać śmierć. Nauczyli się balsamować zwłoki, by zachować ich wygląd. 200 lat wykopalisk rzuciło nowe światło na życie codzienne Egipcjan tamtych lat, piramidy, a także proces ich powstania.

    Każdy blok budowniczowie musieli wnieść na olbrzymie wysokości. W jaki sposób to robili? Skąd brali kamienie? I czy to prawda, że pomagali im kosmici?

    Budowa piramid

    Mark Lener z uniwersytetu w Chicago prowadzi wykopaliska w okolicy tych wielowiekowych grobowców. Po odnalezieniu cmentarza dziesiątków tysięcy robotników przeprowadzono badania ich ciał. Domysły potwierdziły się. Stan ich kości potwierdzał to, że musieli oni nosić wielkie ciężary.

    W piaskach pustyni zauważono także piekarnie i warzelnie piwa. Taką wielką rzeszę osób trzeba było wyżywić. Informację tę przekazywały także freski i płaskorzeźby na ścianach budynków.

    Dziesięciometrowy mur otaczający największą piramidę egipską skrywał w sobie pewną tajemnicę. Wyznaczał granicę centrum królestwa. Zaraz za bramą budowniczowie wyładowywali 2,5 tonowe bloki.

    W skalnym podłożu odnaleziono szczeliny głębokości kilku metrów. To z tamtąd wykuwano wielkie kamienne klocki. Robotnicy układali je z prędkością jeden na dwie minuty. Używano do tego wielkich ramp usypanych z gruzów na zewnątrz piramidy. Tworzyły one twardą, wytrzymałą konstrukcję, która w łatwy sposób dawała się później rozebrać.

    Łódź Cheopsa

    Łódź CheopsaW jednej z komór piramidy naukowcy odnaleźli elementy kilkunastometrowej łodzi. Wyglądały jak części modelu do składania, a proces ułożenia ich w całość zajął badaczom 13 lat. Prawdopodobnie faraon miał za jej pomocą płynąć Nilem po śmierci. To niezwykle ciekawe, że drewno cedrowe przetrwało ponad 4 600 lat.

    Władcę chowano w grobowcach wraz z figurami służących, a nawet sztucznych owoców. Tak zaopatrzony mógł wyruszyć na wieczną wędrówkę. Znaleziono także drugą łódź w oddzielnej komorze. Czyżby była ona przeznaczona do nocnej podróży po krainie śmierci?

    Jak mumifikowano zwłoki?

    Bob Bryer postanowił się przyjrzeć procesowi mumifikacji. Zafascynował go sposób, dzięki któremu Egipcjanie zapewniali sobie życie po drugiej stronie. Postanowił wraz z pomocnikiem przeprowadzić to we współczesnych czasach.

    Przestudiował książki i źródła, które mówiły o metodach kładzenia zmarłych. Osoby biedne chowano w piasku, co także zakonserwowało ich ciała. Na bogatych czekały kadzidło, zioła i mirra z Sudanu. Bryer wybrał się na pobliski targ i kupił wszystko to, co było potrzebne do przeprowadzenia eksperymentu.

    Jeden człowiek ofiarował swoje ciało nauce i pozwolił na to doświadczenie. W pomieszczeniu została zachowana taka sama wilgotność powietrza, jak na pustyni. Bob usunął z wnętrza wszystkie zbędne organy wraz z mózgiem. Następnie obsypał je 150 kilogramami natronu, czyli naturalnej mieszaniny chlorku sodowego i węglanu sodu. Przez 40 kolejnych dni wszelkie płyny zostały wyciągnięte, a skóra zasuszona i zakonserwowana.

    Po tym czasie wtarł w ciało olejki i zawinął je bandażem. Proces się udał, ciało nadal jest badane przez uniwersytet współpracujący z Bobem.

    Świątynia Nefetari

    Świątynia NefetariPo zbudowaniu Wysokiej Tamy Asuańskiej woda zaczęła podmywać świątynie. Zabytek przetrwały tysiące lat mógł zostać zniszczony w bardzo krótkim czasie. W 1964 roku rozpoczęła się walka o jego przetrwanie.

    Całość pocięto na fragmenty i przeniesiono go około 61 kilometrów dalej. Operacja trwała cztery lata i kosztowała 36 milionów dolarów. Dzięki temu turyści mogą ją podziwiać po dziś dzień.

    Materiał opracowany na podstawie: Sekrety Faraonów, National Geographic.

  • Jak świat będzie wyglądał za 5 milionów lat?

    Jak świat będzie wyglądał za 5 milionów lat?

    Ewolucja jest dziełem serii przypadków. Świat się zmienia. Naukowcy usiłują ustalić prawdopodobny obraz rzeczywistości, która będzie miała miejsce za 5 milionów lat. Zapraszam do podróży w czasie! Poznasz nowe gatunki zwierząt, dowiesz się, co się stanie z Morzem Śródziemnym, a także przekonasz się, jak wygląda Dzika Przyszłość! Ziemia naturalnie przechodzi przez epoki globalnego oziębienia i ocieplenia. Te drugie trwają średnio po 10 tysięcy lat. Za pięć milionów lat Paryż zostanie całkowicie pokryty śniegiem i lodem. Przesuną się strefy klimatyczne dając szansę przeżycia tylko tym gatunkom, które się przystosują do tych trudnych warunków. ŚwiszczuryDzisiejsze świstaki przeobrażą się w świszczury. Ich sierść jest nieprzemakalna i wypełniona powietrzem, co doskonale izoluje od zimna. Śnieżny tropicielStanowią idealną przekąskę dla śnieżnych tropicieli, które wyewoluowały z rosomaków. Długimi szablami atakują swoją ofiarę, czekają aż się wykrwawi, a później znajduje ją po czerwonych śladach. Otacza ich grube futro chroniące przed chłodem. Głuptaki wielorybiePolują także na głuptaki wielorybie. Na brzegu wysiadują jaja, ogrzewają je trzymając pomiędzy nogami, w których szybko płynie krew i umożliwia wymianę ciepła. Bronią się przed napastnikiem zwracając ostatni pokarm, a to stanowczo za dużo dla wrażliwego nosa tropicieli. Krypton W tym czasie delfiny i wieloryby wyginą. Może Śródziemne zostanie odcięte od oceanu, przez co wyparuje w ciągu zaledwie 10 tysięcy lat. Dno wypełni sól i kałuże trującej stężonej cieczy. Przetrwają tylko te gatunki, które odpowiednio się przystosują do tych zmian, jak na przykład kryptony. Przeobraziły się z jaszczurek afrykańskich. Odżywiają się w dość specyficzny sposób – biegną przez solną pustynię łapiąc zdobycz za pomocą specjalnego kołnierza o strukturze sałaty. W czasie godów samica wybiera okaz z największym kołnierzem, a by kandydata ostatecznie przetestować, zachęca do wspólnego biegu. Jeśli jest wystarczająco szybki, to wygrywa. Samica składa jaja na skalnym lądzie, ponieważ w złogach soli szybko by wyschły. Kuna skalnaJuż na nie czeka kuna skalna. Jej przodek wspinał się po drzewach, do czego służył mu długi ogon. Kiedy z obszaru znikły drzewa, nie był on już dłużej potrzebny. Mięśnie uległy wzmocnieniu, zęby zamieniły się w kły służące do zabijania ofiary. SkrobMoże stać się nią skrob, wszystkożerne zwierzę powstałe z dzisiejszych dzików. Podczas ataku kwicząc zawiadamia swoich towarzyszy o niebezpieczeństwie, którzy rozbiegają się. Niekiedy osobnik może się zgubić w tym chaosie. Ucieka na pustynię solną, gdzie nie ma szans na przeżycie. SpinkPrzenieśmy się teraz na pustynię północnej Ameryki. Ten sympatyczny zwierzak na zdjęciu to spink, co może wydawać się bardzo dziwne, ale jest on potomkiem ptaków. Skrzydła zamieniły się w łapki potrafiące kopać w ziemi. Odżywiają się bulwami roślin, które wyszukują przekopując podziemne tunele. Dlaczego jednak tak rzadko wychodzą na wolność i robią to często w nocy? Kosa śmierciOdpowiedź na to pytanie widzisz na obrazku obok. Nietoperze urosły zamieniając się w kosy śmierci. W ciągu dnia przeszukują teren szukając spinków i młodych przedstawicieli grzechoszczurów. Dzielą się zdobyczą z towarzyszami, dzięki czemu mają pewność, że jeśli same czegoś nie znajdą do jedzenia, to poczęstuje ich kolega. GrzechoszczurGrzechoszczur pustynny wykształcił niezwykle skuteczny system obronny. Jego sierść zamieniła się w twarde klapki, w razie zagrożenia straszy przeciwnika wytwarzając głośny stukot. Kosy śmierci boją się ich, bowiem łatwo mogą rozerwać skrzydła. Pancerz młodych nie stwardniał jednak na tyle, by stanowić dla nich realne zagrożenie, dlatego rodzic nie powinien opuszczać dziecka bez opieki. Okaz ten zobaczysz na pierwszym obrazku w tym artykule. Występuje on także w strefie tropikalnej południowej Ameryki jako grzechoszczur preriowy. "Klekotki" urosły, a spod pancerza wystają wyrostki pozwalające zaczepić się w ziemi. Zwierzę jest wtedy nie do ruszenia przez napastnika. Przetrwa nawet krótkotrwały pożar, który niekiedy pojawia się w okolicy. PawiakariMałpy uakari zeszły z drzew i przemieniły się w pawiakari. Nauczyły się budować z gałęzi pułapki na ryby. Żyją w grupach składających się z kilku osobników. W ten sposób zapewniły sobie przetrwanie. Mają jednak kogo się obawiać… KarakileKarakile. Ptaki nieloty na 8 stóp wysokości. Zanikły im skrzydła, toteż polują na łąkach. Lasy amazońskie zredukowały się do sawanny, łąk gdzieniegdzie porośniętych drzewami. Karakile szybko tutaj biegają, często w stadach atakując twardym, ostrym dziobem. Podczas pożarów poszukują martwych zwierząt. Przyszłość wygląda w sposób tajemniczy i niebezpieczny. Człowiek prawdopodobnie nigdy tego nie doświadczy. Czy takie wydarzenia będą miały miejsce w rzeczywistości? Tego nie wiemy, jednak opisałem jedną z możliwych wizji opartych na rozważaniach naukowych. Zwiastun filmu przygotowanego przez The Future Is Wild zobaczysz na stronie Dzika Przyszłość. Obrazy pobrane ze strony: thefutureiswild.com

  • Świat za 200 milionów lat

    Świat za 200 milionów lat

    Po dwóch produkcjach z serii The Future Is Wild powstał film przedstawiający Ziemię za 200 milionów lat. Świat ten wygląda całkowicie inaczej, niż dziś. Zapraszam Cię Czytelniku do uczestnictwa w tej fascynującej podróży! Naukowcy postanowili wyjść daleko w przyszłość i przewidzieć, co może się stać. Tej Ziemi jeszcze nie widziałeś. Wszelkie znane Ci kontynenty połączyły się w jedną całość. Po drugiej stronie globu znajduje się wielki ocean. Te zmiany geograficzne pociągnęły za sobą ogromne zmiany klimatu. Lądy zamieniły się w pustynie o temperaturze dochodzącej do 50 stopni Celsjusza. Masy wody zaczęły się ze sobą bez przeszkód mieszać, co wywołało hiperhuragany, a prędkość wiatru wynosi nawet 270 km/h. Nastąpiło wielkie wymieranie, a świat zamienił się w nową pangeę. Znane nam gatunki przekształciły się w inne stworzenia zdolne do przeżycia w tej pogodzie. Wszystko to możemy traktować jako rozważania naukowców. Nie znajdziemy nigdy dowodów na te wywody, bowiem za 200 milionów lat rasa ludzka wymże. Istnieje jednak pewna szansa, że postawione tu tezy się spełnią. SrebropławyGlobalny ocean stanie się przyjaznym domem dla srebropławów, nowego gatunku wykształconego z drobnych skorupiaków. Odżywiają się planktonem i zasiedlają cieple wody powierzchniowe. Z wyglądu przypominają nieco ryby, choć nie mają z nimi wiele wspólnego. W procesie ewolucji zwiększył się znacznie ich rozmiar, co z jednej strony umożliwiło przetrwanie, a z drugiej postawiło je w formie przekąski dla rekinopatów. RekinopatyRekiny nie zmieniły się specjalnie, do dnia dzisiejszego niezwykle dopasowały się do otaczającego środowiska. Wykształciły pasy zdolne do świecenia pod wodą. W ten sposób rekinopaty porozumiewają się między sobą. Polują w grupach, gdy jeden wypatrzy potencjalną ofiarę, zawiadamia o tym pozostałe. Kałamarnica tęczowaIch ławica potrafi zaatakować kałamarnicę tęczową, podobną do ich dzisiejszych przodków. Nazwa wzięła się on jej niebywałej zdolności. Otóż potrafi ona zmieniać swoje barwy, dzięki czemu potrafi odstraszyć niektóre gatunki, a także upodobnić się do otoczenia podczas polowania na ryboloty. RybolotTe z kolei zwierzęta przypominają nieco ptaki, choć pochodzą tak naprawdę od ryb. Umięśnione płetwy brzuszne niektórych gatunków zamieniły się w skrzydła. Uciekając przed atakującym pomagały na wyskoczenie z wody na kilka chwil, co dezorientowało napastnika. Z czasem pozwoliło to rybolotom na swobodne poruszanie w powietrzu. By zdobyć pożywienie nurkują po dostrzeżeniu w wodzie srebropławów. Podczas sztormu zdarza się, że wiatr zepchnie je na skaliste, gorące pustynie, co oznacza dla nich pewną śmierć. Istnieją jednak organizmy, które na tym fakcie korzystają… TrzmielochrząszczTrzmielochrząszcze wyruszają na poszukiwania martwych rybolotów. Służą im jako pokarm, a także do wykluwania larw, tak zwanych robaków grabarzy. Zakopują się one we wnętrzu i dojrzewają. Na pustyni żyją także inne zwierzęta, jak na przykład terrabity. Żywią się roślinami i polują na robaki ogrodniki żyjące w symbiozie z algami. Czemu im tak bardzo na nich zależy? TerrabityOtóż nauczyły się je hodować. Wybudowały wysokie kopce z substancją na powierzchni przypominającą szkło. Przepuszcza ona światło do środka nieprzemakalnej, wilgotnej kolumny. Niełatwo zachować odpowiednią temperaturę i warunki na pustyni, toteż jak terabity sobie z tym radzą? Wytwarzają kwas solny, dzięki czemu rozpuszczają wapień i potrafią przekopać tunele w twardym podłożu. Docierają w ten sposób do głębinowych źródeł wody, którą przenoszą do kopca i "podlewają" algi. We wnętrzu panuje niska temperatura zapewniona przez parującą wodę. śluzopełzaczPrzy wybrzeżach zachowały się lasy. Żyje w nich bardzo ciekawe i osobliwe zwierzę z rodziny śluzowców – śluzopełzacz. Przypomina rozlewającą się jasną maź, pojawia się na drzewach i tworzy zasadzki na ryboloty. Potrafi przedostać się na dalekie odległości dzięki megakalmarom. MegakalmarGatunek ten powstał z kalmarów dotychczas mieszkających pod powierzchnią wody. Z czasem jednak ich odnóża umocniły się. Posiadają silne mięśnie, bowiem brakuje im szkieletu, który podtrzymywał całą tę konstrukcję. Osiem odnóży pracuje ze sobą w określony, schematyczny sposób zapobiegając poplątaniu się. Megakalmar zjada owoce drzew, a niekiedy także daje się oszukać przez śluzopełzacza. Dostaje się on do wnętrza wielkiego zwierzęcia i zapanowuje nad jego mózgiem. Później powoduje odpowiednie odruchy, dzięki czemu zostaje wypluty. Może rozdzielić się na kilka części i nadal pełnić odpowiednie funkcje życiowe. A to dopiero fragment tego, co prawdopodobnie czeka naszą ojczystą planetę w przyszłości. Czy rzeczywiście do tego dojdzie? A może jednak ludzkości uda się uniknąć zagłady? Jak poradzimy sobie w tych ekstremalnych warunkach pogodowych? Być może znajdziemy kiedyś odpowiedź na te pytania. Na tej stronie znajdziesz zwiastun filmu Dzika Przyszłość. Wykorzystano ilustracje ze strony thefutureiswild.com

  • Jaki styl życia wybierzesz?


    Każdy, kto rodzi się zdrowy, od samego początku ma możliwość wyboru swojej drogi życiowej. Może być kimkolwiek zechce, może dokonywać wyborów i ponosić ich konsekwencje. Zaczyna być wychowywany i edukowany.

    Każdy człowiek rodzi się artystą, jak powiedział kiedyś Ken Robinson w swoim świetnym wykładzie.

    Jak to się dzieje że ludzie kończą często w nudnej pracy, walcząc o utrzymanie rodziny, by pod koniec dnia zasnąć przed telewizorem, ciesząc się że oto przetrwali kolejny dzień?

    Jak dobry by nie był system, to jednak wciąż mamy edukację masową. A to oznacza że każdy, bez wyjątku, do pewnego wieku musi poznać podstawy funkcjonowania we współczesnym świecie. Wtedy przy okazji mentalność młodego człowieka idzie w takim kierunku, w jakim została poprowadzona przez ów system.

    Dostaje odpowiednie filtry percepcyjne, wszczepia się mu stereotypy, nakazuje żyć w odpowiedni sposób, czyli bez ryzyka. “Skończ studia i szukaj pracy na etacie, to jedyna droga”. Ci którzy nie pasują do systemu są w pewien sposób odrzucani, bo zaburzają jego funkcjonowanie. W ten sposób indywidualizm, kreatywność, chęć czerpania inspiracji, uprawiania sztuki, są tłumione.

    W jaki sposób żyjesz Ty? Kultura masowa czy prawdziwa radość z życia? Telewizyjne pranie mózgu czy świadomość w podejmowaniu decyzji? Co wybierasz?

    Niezależnie od wieku każdy może zmienić swoją mentalność. Istnieje wiele książek otwierających oczy na prawdziwy świat. Nie musi być tak jak myśli statystyczny Polak, że wszystko wokół jest złe, szare, ponure, a życie jest tylko śmiertelną chorobą.

    Każdy ma wybór i ogromny wpływ na własne życie. Niezależnie od sytuacji życiowej wszystko da się zmienić na lepsze. To tylko kwestia kreatywności. Jednakże większość ludzi śmieje się z tego typu tekstów, twierdząc, że sami są realistami i widzą świat prawdziwym, bez upiększeń. To nie prawda.

    Żaden człowiek, niezależnie od tego ile filtrów percepcyjnych wyłączy, nie określi świata w pełni. To tak jakby patrzeć na kulę z gliny. Nie wiesz nic poza tym że widzisz kulę gliny. Ale masz wybór. Stworzyć z niej coś pięknego, użyć kolorów, zbudować coś, lub rzucić ją w kąt, marudząc że jest szara i brzydka.

    Tak samo życie i codzienność istnieją po to, żebyś mógł sobie je budować po swojemu. To Ty sam osobiście tworzysz swój własny świat, swoje własne podejście do życia. Codziennie, w każdej sekundzie, z każdym oddechem, z każdym podejściem do pewnych spraw, to Ty decydujesz czy rzucisz kulę gliny w kąt czy będziesz ją ulepszał, budował, inspirował siebie i innych.

    Decydujesz czy będziesz cząstką masy, czy odrębną jednostką, która wie czego chce od życia i właśnie osiąga swoje cele. Sprowadza marzenia z chmur na ziemię.

    Jeśli masz w sobie choć trochę odwagi, pomyśl czym byś się zajął mając dość pieniędzy by nie musieć martwić się o przyszłość. Jeśli już znajdziesz takie zajęcie, po prostu się tym zajmij. Twoja pasja przyniesie Ci sukces nie okupiony ciężką, lecz mądrą pracą. Czy to styl życia gorszy od przymusowej pracy na etacie, kiedy o Twoim losie decydują przełożeni? Sam odpowiedz na to pytanie.

    Skomponuj swój kodeks wartości, twórz swoją osobowość będąc wiernym swoim przekonaniom, a nie przekonaniom ludzi, którym się wydaje że lepiej od Ciebie wiedzą co jest dla Ciebie dobre.

    O jakiej codzienności marzysz? Gdzie chciałbyś się budzić? W jaki sposób spędzać dzień? Jakie pasje chcesz realizować? Z kim? Może chcesz podróżować? W jaki sposób chcesz żyć? Odkryj prawdziwego siebie.

    To Twoje Życie. Twórz je, buduj, ciesz się, realizuj plany, walcz i zdobywaj. Nikt prócz Boga nie jest w stanie Cię powstrzymać.

  • Zwalczanie hometopatii


    Leki są oficjalnie czwartą przyczyną zgonów na świecie. A nieoficjalnie?

    87% produktów chemicznego przemysłu farmaceutycznego nie ma udowodnionego skutecznego eliminowania przyczyny choroby. Część z nich działa na efekty, powodując przy okazji wiele skutków ubocznych.

    „Leki” te mają jednak jedną ogromną zaletę. W przeciwieństwie do zwalczanych, skutecznych, nieszkodliwych naturalnych medykamentów można je patentować, co pozwala zarabiać setki miliardów złotych na wpędzanych w nieznane wcześniej schorzenia i ogłupianych społeczeństwach. W niektórych przypadkach koszt ich produkcji jest tak niski, że nie wypada sprzedawać ich za mniej niż setki czy tysiące razy więcej.

    Rzadko jednak dochodzi do tak spektakularnych spraw jak z zabójczym lekiem przeciwbólowym Vioxx, któremu udowodniono zabicie w samych Stanach Zjednoczonych co najmniej 60 tysięcy osób. Producent tego leku musiał wypłacić 4,85 miliarda dolarów odszkodowania.

    Ciekawostką jest fakt, że został zakazany dopiero około roku po oficjalnym wykryciu zabójczych właściwości tego środka. Dzięki temu „udało” się zarobić kilka razy więcej niż wyniosło odszkodowanie. Zwykły interes – trzeba było zarobić na dodatkowe koszty.

    Mimo ogólnej dostępności takich informacji, mimo potwierdzenia na wiele sposobów różnych manipulacji Światowej Organizacji Chorób, takich jak ostatnio wywołana medialnie pandemia świńskiej grypy i próba zaszczepienia całej populacji drogimi, niesprawdzonymi szczepionkami, zawierającymi między innymi rtęć i skwalen, środowisko lekarzy, w dużej części, bez zastanowienia stosuje zalecenia przemysłu farmaceutycznego.

    Rozumiem, że lekarze nie są zainteresowani tanią i skuteczną profilaktyką, jako że stracili by pacjentów i dochody, chociaż jest to wbrew etyce. Ale zupełnie nie rozumiem dlaczego nie poszukują informacji na temat skutecznego leczenia i nie starają się poszerzyć swojej wiedzy, poza oficjalną i „udowodnioną” interwencję chemiczną? Przecież choroby dotyczą również ich i ich najbliższego otoczenia. Mając niepełną wiedzę są czasami nieświadomymi sprawcami śmierci, tak jak było z Vioxxem czy ostatnio z bezdomnymi z Grudziądza.

    Najlepszym dowodem na zasklepienie się w wyuczonej, „udowodnionej naukowo” wiedzy związanej z „leczeniem”, jest średnia życia amerykańskich lekarzy, która jest o prawie 20 lat krótsza od średniej całej populacji USA.

    W Polsce ostatnio zaświtało światełko nadziei, gdy Nasza Minister Zdrowia Ewa Kopacz, wbrew wszelkim naciskom, nie zgodziła się na zakup niesprawdzonych szczepionek, w dodatku bez żadnej odpowiedzialności dla ich producenta za ewentualne skutki.

    Mamy dzięki temu powód do dumy, jako że wszystkie pozostałe rządy uległy naciskom i manipulacjom firm farmaceutycznych. Postawa Pani Minister odbiła się szerokim echem na świecie i sprawiła, że nawet w głównych światowych mediach zaczęły się pojawiać artykuły o aferze świńskiej grypy.

    Inne kraje nie uwzględniły nawet tak podstawowych faktów, jak to, że w 1976 roku „szczepienia przeciwko grypie” zabiły w USA prawie 30 razy więcej osób niż sama grypa, oraz spowodowały u wielu osób bardzo poważne skutki uboczne, czy aktualne zgłaszane z różnych krajów zgony lub powikłania w wyniku aktualnych szczepień.

    Powstałą w związku z tym nadzieję, że polscy lekarze mają na względzie dobro pacjenta, gaszą skutecznie działania Naczelnej Rady Lekarskiej zwalczającej na wszelkie sposoby wszelkie nie udowodnione naukowo metody leczenia.

    Z punktu widzenia biznesowego nie jest to nic dziwnego. Skuteczne i tanie całkowite wyleczenie z nieznanych kiedyś przewlekłych chorób, spowoduje drastyczne zmniejszenie liczby pacjentów i spadek dochodów głównego sponsora – przemysłu farmaceutycznego.

    Nic dziwnego, że paragraf mówiący o tym, że nie wolno w leczeniu stosować metod nienaukowych przesłonił wszelkie inne, łącznie z pierwszym przykazaniem dekalogu.

    Ewenementem na skalę światową jest pozwanie przez NLR homeopatii przed sąd. Po raz kolejny. Po przegranej pierwszej sprawie przeciwko samej metodzie leczenia, tym razem oskarżyli dr Jana Baranowskiego, Prezesa Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lekarzy Homeopatów i Farmaceutów.

    Mimo, że Rada Europejska uznała homeopatię za integralną część medycyny i zabiega o ujednolicenie zasad jej stosowania na terenie Unii Europejskiej.

    Mimo że: “Stosowanie homeopatii jest w świetle obowiązującego w Polsce ustawodawstwa całkowicie legalne i dopuszczalne.” jak potwierdza specjalista prawa karnego i medycznego prof. dr hab. Leszek Kubicki. Nawet WHO, bezpośrednio powiązana z „aferą świńskiej grypy”, dąży do połączenia „naukowej” medycyny z homeopatią.

    Przysłane zostało w tej sprawie nawet pismo do sądu od dr Ton Nicolai, Przewodniczącego Europejskiej Komisji ds. Homeopatii zrzeszającej 22 kraje europejskie.

    A wydawało by się, że NRL powinna zajmować się eliminowaniem rzeczywistych patologii w świecie lekarzy i farmakologii oraz że powinna dążyć wszelkimi sposobami do poprawienia stanu zdrowia społeczeństwa. Powinna reprezentować twórcze myślenie i rozwój. Czyżby NRL chciała być żandarmem pilnującym interesów przemysłu farmaceutycznego?

    Piotr Waydel

  • Jeśli chcesz być zdrowy, a nie zaleczany…


    Odkrycie w pierwszej połowie dwudziestego wieku sulfonamidów i penicyliny oraz spektakularne wyniki ich oddziaływania na skutki chorób sprawiły, że świat medycyny i farmakologii poszedł na łatwiznę i kolosalne zarobki, serwując środki farmakologiczne na niemal wszystkie dolegliwości, całkowicie niemal zapominając o profilaktyce i usuwaniu przyczyn chorób oraz o wzmacnianiu systemu odpornościowego człowieka.

    Aktualne, konwencjonalne metody leczenia, uznane przez świat lekarski za jedynie słuszne, opierają się na przekonaniu, że przyczyną praktycznie wszystkich chorób są wirusy i bakterie. Należy w związku z tym zabijać je na wszelkie sposoby, najlepiej przy pomocy preparatów chemicznych, które jako pochodzenia nieorganicznego mogą być opatentowane, co pozwala w niektórych przypadkach na kilka rzędów większe zarobki dla producentów, niż wynosi koszt wytworzenia.

    Już dawno temu mit ten został obalony przez Maxa von Petterkofera, niemieckiego higienisty, który publicznie wypił znaczną ilość bakterii cholery wyizolowanych z trupów osób zmarłych na tą chorobę. Skończyło się to tylko niewielką biegunką. Eksperymenty takie przeprowadziło publicznie wielu lekarzy, naukowców i w każdym z tych przypadków w najgorszym razie było rozwolnienie.
    Również w Polsce znane są przypadki celowego zarażania się różnymi groźnymi chorobami (np. Joachim Werdin), bez żadnych konsekwencji dla zdrowia.

    Tych ludzi łączyło jedno. Byli zdrowi i mieli prawidłowo działający system immunologiczny, dzięki czemu wchłonięte zarazki nie miały warunków sprzyjających ich namnażaniu. Ale są to informacje nieopłacalne dla „przemysłu chorób”, w związku z czym media, opłacane z reklam, niespecjalnie się tym interesują.

    Dłuższe życie i wyeliminowanie wielu epidemii jest zasługą większej higieny i lepszego odżywiania się, a tylko w niewielkim stopniu dzięki rozwojowi medykamentów, z których 87% nie ma dowiedzionej skuteczności.
    Dowiedzione są za to różne efekty uboczne i faktem jest, że oficjalną czwartą przyczyną zgonów na świecie są leki. Interesujące jest również to że średnia życia lekarzy amerykańskich jest prawie o 20 lat krótsza od średniej całej populacji.

    Chorobotwórcze bakterie i wirusy praktycznie nie są w stanie rozwijać się w zdrowym organizmie, z prawidłowo funkcjonującym układem odpornościowym.
    A całkowicie zdrowy człowiek jest złym klientem świata medycyny i przemysłu farmaceutycznego.

    Żeby temu zaradzić usunięta jest nauka o profilaktyce, która jest bardzo tania i nie daje w związku z tym właściwych profitów oraz usuwane z informacji i zwalczane są wszelkie organiczne (nie podlegające patentowaniu) substancje niezbędne, wspomagające i leczące. Zwłaszcza, że jako naturalne są rozpoznawalne i przyswajalne przez organizm oraz nie dają skutków ubocznych, które dały by następny powód do leczenia.

    Większość lekarzy zapomina albo nawet nie wie o tym, że praktycznie wszyscy ludzie są zarażeni różnymi pasożytami, grzybami i pleśniami, jak również są permanentnie zatruwani toksynami wydzielanymi przez w/w, obumierające bakterie, rozkładającym się zalegającym pożywieniem, czy dostającymi się do organizmu z wysoko przetworzonym jedzeniem, niewłaściwej jakości wodą, zanieczyszczonym powietrzem, a nawet z lekami czy szczepionkami.

    Grzyby, pleśnie, pasożyty i toksyny, nie tylko osłabiają bardzo mocno system obronny organizmu, ale same również są przyczyną bardzo wielu chorób.

    Najczęściej są nierozpoznane przez lekarzy, którzy podejrzewając choroby bakteryjne lub wirusowe, przepisują zupełnie niedopasowane leczenie.
    Stąd ilość chorób przewlekłych wzrosła wielokrotnie w ostatnich dziesięcioleciach.

    Ciekawe wnioski wynikają z doświadczeń niemieckiego doktora Sprehna. Zarażał on nowo narodzone liski kolejnymi robakami. Po trzecim zarażeniu zaczynały chorować. Na zapalenie oskrzeli i płuc. Co by na takie objawy przepisali lekarze?

    Nominowana siedmiokrotnie do nagrody Nobla dr Budwig, zwalczana przez oficjalne lobby, miała fantastyczne wyniki. Dzięki kompleksowemu podejściu do przyczyn powstania choroby i osłabienia organizmu.

    Nasza polska nieżyjąca już lekarka, dr. Irena Wartołowska, zaczynała leczenie swoich pacjentów od odrobaczenia. Po takiej kuracji w wielu przypadkach nie było już potrzeby dalszego leczenia. Uratowała w ten sposób życie bardzo wielu osób, których przypadki inni lekarze uznali za beznadziejne – w tym choroby nowotworowe i AIDS.

    Uwolniony od obciążeń i zatrucia organizm sam błyskawicznie zwalczał podstawową chorobę i wszystkie dodatkowe dolegliwości.

    Wnioski płynące z powyższych informacji oraz z wcześniejszych naszych artykułów są bardzo proste i dotyczą każdego człowieka.
    Aby być zdrowym należy zwalczyć pasożyty i grzyby, usunąć w miarę możliwości toksyny z organizmu, uzupełnić brakujące organizmowi pierwiastki śladowe, mikroelementy (badanie pierwiastkowe włosów), witaminy (naturalne, a nie ich chemiczne „odpowiedniki”) oraz odżywiać się zdrowo i racjonalnie.
    Warto również zadbać o właściwy poziom najważniejszego antyoksydantu i detoksykantu, produkowanego przez każdą komórkę naszego ciała – glutationu.
    Sprzyja temu dbanie o własne zdrowie i zwykła serwatka.

    Prof. dr Alicja Zobel
    Mgr Piotr Waydel

    Alicja Zobel jest profesorem Trent University w Ontario, członkiem Nowojorskiej Akademii Nauk, promotorką 62 prac doktorskich i habilitacyjnych, education officer of Women’s Institute (48.000 kobiet w Ontario). Posiada trzy patenty na naturalne związki antyrakowe. Jest edytorem radia Trent i lokalnej telewizji.

    Piotr Waydel jest prezesem Fundacji Na Rzecz Promocji Historii Polski i zastępcą Redaktora Naczelnego miesięcznika “Eurogospodarka”. Jest również członkiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego, oraz innych fundacji i stowarzyszeń.

  • Tuning Twojego Umysłu

    A teraz przejdziemy do tuningowania własnego umysłu. Podobnie jak z samochodem, tak samo z ludzkim mózgiem – można trochę popracować, aby później lepiej się go użytkowało! Początkowo trzeba włożyć nieco pracy, ale efekty są zaskakujące i przekładają się na zwiększenie wolnego czasu. A w wolnym czasie… robisz to, co lubisz robić najbardziej! A więc przejdźmy do konkretów. Nie wiem czy już spotkałeś się z szybkim czytaniem. Wiele osób zaczyna swoją przygodę z szybkim czytaniem i szybko się zniechęca. Główną przyczyną jest chwilowy spadek zrozumienia tekstu, który ma miejsce w trakcie zwiększania prędkości. Gdybym miał wykreślić krzywą zrozumienia tekstu i prędkości, wyglądała by jak parabola, zaczynająca się na wysokości 40-60%, potem spadek do 10-20%, a następnie wzrost do 60-80% i więcej. Jak myślisz, jaka jest przeciętna prędkość czytania? W Polsce wśród dorosłych jest to 180-220 słów na minutę. U młodzieży w zależności od wieku i umiejętności jest to 150-200 snm (słów na minutę). Zrozumienie tekstu przy takiej prędkości to 40-60%. A wiesz jakie są rekordy? Przykłady: Rekord z 2005r; Dariusz Konarzewski z Warszawy; 29 000 snm, 80 % zrozumienia Katarzyna Sobolewska, uczennica I LO w Bolesławcu; 35 483 snm, 95,2% zrozumienia tekstu! Obecny rekord Polski i jednocześnie świata – Kamila Kornet z Warszawy 46 482 snm! Jak widzisz, rekordy liczy się w dziesiątkach tysięcy słów na minutę. Z każdym rokiem padają kolejne rekordy, bo wymyślanych jest coraz więcej ćwiczeń które pozwalają na takie osiągnięcia. Zauważ też, że u tych osób jest znacznie większe zrozumienie tekstu niż u przeciętnego czytelnika! Jak to jest z tym zrozumieniem? Zrozumienie ściśle wiąże się z koncentracją i zainteresowaniem tekstem. Podobnie jak z jazdą samochodem. Gdy jedziesz z prędkością 20 km na godzinę (np. na drodze osiedlowej), jest to na ogół nudna jazda i można w tym czasie wykonywać inne czynności umysłowe (rozmowa przez telefon, rozmyślanie itd). Jednak gdy jedziesz z prędkością 200 km na godzinę, nie masz czasu na zbędne myśli czy czynności! Twój mózg koncentruje się na prowadzeniu pojazdu. Co więcej, taka jazda jest znacznie ciekawsza! Według badań na Uniwersytecie Stanford w USA, minimalna prędkość czytania przy której mózg efektywnie wchłania wiedzę, to 500 snm! Czyli ponad dwa razy więcej, niż przeciętna prędkość czytania! Do nauki szybkiego czytania jeszcze powrócimy w innych artykułach (możesz też zgłębić tą wiedzę na mojej stronie). Warto nauczyć się tej umiejętności, aby zyskać min. dwa razy więcej wolnego czasu! A jak wiadomo, większość nauki w szkole polega właśnie na czytaniu lektur i podręczników… Coś, co jest nudne możesz ograniczyć do minimum, a wolny czas wykorzystać na swój własny sposób 🙂 Teraz kilka słów na temat szybkiej nauki. Jak mówią Anglicy: Work smarter, not harder – Pracuj bystrzej, nie ciężej! Aby skuteczniej zapamiętywać, należy pamiętać o kilku faktach. Po pierwsze o odpowiednim otoczeniu zewnętrznym. Pamiętaj o przewietrzonym pokoju ponieważ mózg pobiera 20% tlenu; o ciszy lub ulubionej muzyce (polecam barokową); o częstym piciu czystej, mineralnej wody bo mózg i oczy to w około 80% woda; oraz odpowiednim odżywianiu… Zadbaj o dobre nastawienie. Jeśli podchodzisz do nauki jak pies do jeża, nic z tego nie będzie! Przeczytaj jak wzmacniać motywację i jak się koncentrować (tym jeszcze się zajmiemy w innych artykułach). Pamiętaj o częstych przerwach – min. co godzinę lub jeszcze lepiej co pół godziny – krótki relaks, ćwiczenia fizyczne, kinezjologia edukacyjna, spacer… Przerwy są niezbędne ze względu na dwa zjawiska w nauczaniu: efektu początku i końca. Na początku nauki i przed końcem zapamiętujesz najlepiej. W środku następuje spadek zrozumienia i zapamiętywania. Drugi powód to nieświadoma praca umysłu, który w trakcie przerw porządkuje i utrwala nauczoną wiedzę. Trzeci powód to poprawa krążenia krwi, tamowanej podczas przebywania przez dłuższy czas w jednej pozycji. Pamiętaj o powtórkach materiału. Jest to jeden z kluczy do zapamiętywania. Przyjmuje się, że trzeba powtórzyć średnio 7 razy daną informację, aby trafiła do pamięci długotrwałej. Jeśli używasz komputera, polecam programy typu flesh-card, takie jak SuperMemo i FullRecall. Naucz się technik pamięciowych. Dzięki nim zapamiętasz zarówno daty historyczne, każdy rodzaj wiedzy, a nawet wiersz lub całą książkę! Mnemotechniki to temat rzeka, więc zajmiemy się nim w kolejnych artykułach.

    „Nauka tego – jak się uczyć jest najważniejszą, życiową umiejętnością” – Tony Buzan

    ___________________________________________________________________________ Poznaj mapy myśli. Są to kreatywne notatki, które wykorzystują naturalny sposób funkcjonowania ludzkiego umysłu. Polegają na nielinearnym notowaniu, przy użyciu skojarzeń, rysunków, kolorów, symboliki, wyobraźni… Na zakończenie przytoczę pewien cytat, który usłyszałem na jednym ze szkoleń. Andrzej, mój wykładowca powiedział: Geniusz, to osoba która używa swojego umysłu w specjalny sposób. Teraz Ty uczysz się używać swojego umysłu w specjalny sposób! Czy myślisz, że takie osobistości jak Albert Einstein czy Leonardo da Vinci mieli coś, czego Ty nie masz? NIE! Mieli taki sam mózg jak każdy z nas. Jedyną różnicą był sposób jego wykorzystania! Ucząc się takich rzeczy, jak techniki pamięciowe, szybkie czytanie, mapy myśli – zaczynasz wykorzystywać znacznie większy potencjał swojego umysłu, niż przeciętny człowiek! Powodzenia! Marcin Kijak Trener technik szybkiej nauki i czytania www.marcinkijak.pl

  • Jak i dlaczego warto uczyć się języków obcych?

    Wiesz, że fala angielskiego opływa świat. Można powiedzieć, że to uniwersalny język. Trzeba przyznać, że książek, stron internetowych i ogólnie rzecz biorąc angielskich materiałów znajdziesz o wiele więcej, niż polskich odpowiedników.

    Dlaczego warto uczyć się języków obcych?

    Wiesz, że fala angielskiego opływa świat. Można powiedzieć, że to uniwersalny język. Trzeba przyznać, że książek, stron internetowych i ogólnie rzecz biorąc angielskich materiałów znajdziesz o wiele więcej, niż polskich odpowiedników.

    Spotykam się często z sytuacją, w której książki wydaje się tylko dla zysku i wiele osób płaci za nie dziesiątki, setki złotych. Nie wiedzą oni, że często co najmniej kilka razy lepszej jakości e-booki amerykańskie możesz za darmo i legalnie pobrać z Internetu.

    Zachód udostępnia wiele wiedzy bezpłatnie, a w Polsce często nie słychać o tym, co tam już jest na porządku dziennym. Ameryka dyktuje nam w pewnym sensie warunki, prawie wszystko co tam istnieje od kilku lat wprowadza się dopiero w Polsce.

    A my możemy na tym skorzystać. Potraktujmy to jako barometr, wskaźnik co kiedyś przyjdzie do naszej ojczyzny. Posiadajmy tę informację wcześniej i zamieńmy ją na pieniądze!

    Kraje bardziej rozwinięte posiadają rozwiązania czasami takie jak nasze, a czasami takie, o którym nam się nawet nie śniło (mimo, że to się ostatnio wyrównuje). Ze względu na wysoką konkurencję Amerykanie umieszczają w Internecie wiedzę, piszą teksty o wysokiej jakości.

    Nie uogólniając warto poznać języki obce, które Ci się przydadzą w biznesie, inwestowaniu, ewentualnej pracy na etacie. Najważniejsza jest informacja. Posiadaj ją wcześniej, gdyż inni Cię wyprzedzą. A w biznesie – kto pierwszy, ten lepszy.

    Znajomość języka angielskiego to nie konkurencyjna przewaga, lecz konieczność.

    Im wcześniej zaczniesz, tym lepiej poznasz ten język. Nie warto zwlekać. Tutaj powiem Ci, jak ja się uczę słówek i gramatyki. Najlepsze są sposoby mieszane, czyli kilka połączonych w jedno. Zaczynamy!

    Powtarzanie

    Możesz powtarzać. Tak też się uczysz. Jednak tzw. kucie to słaba metoda – coś trzeba z tym zrobić. Dlatego jak chcesz je wkuć, radzę Ci postąpić inaczej. Nagraj Siebie, jak mówisz słówka na magnetofon. Postaraj się mówić wyraźnie. Później je odsłuchaj kilka razy i powtarzaj. Jak jedziesz autobusem, pociągiem. Słuchaj je Sobie nawet wieczorem w łóżku 🙂 .

    Pisanie

    Radzę Ci tak: masz jakieś dziesiąt słówek, bierzesz kolorowe mazaki i malujesz w różnych barwach. Tak, to może głupio brzmieć (powrót do młodości!), ale działa. Jeśli jesteś wzrokowcem, to jedna z najlepszych metod dla Ciebie. Przejrzyj Sobie te słówka i napisz je kolejny raz, np. kolorowymi piórami żelowymi. To po prostu zaawansowane kucie.

    Teksty angielskie

    Przeglądaj Internet w języku obcym, instaluj ang. programy, czytaj książki po ang. To dość wolno trwa, jednak prawie bezboleśnie zapamiętujesz słowa na trwałe.

    Nagrania

    Możesz oglądać angielskie filmy z napisami polskimi, słuchać nagrań, korzystać z YouTube'a. To dobra metoda dla słuchowców i uczuciowców. Jeśli oglądasz "Piratów z Karaibów", to wiąże się z jakimiś emocjami. Lepiej zapamiętasz te wyrażenia. Staraj się nie tylko czytać napisy, ale także słuchać. To Ci dużo da. Rozmawiaj z kimś lub sam ze Sobą w obcym language'u. Ćwicz konwersacje 🙂 .

    Ostatnia, sekretna i skuteczna metoda

    Znam jeszcze jeden, najlepszy sposób na naukę słówek. Dopóki się nie wprawisz, to na początku może Ci zająć więcej czasu niż zwykłe powtarzanie. Ale zapamiętasz je na baaardzo długo. Poza tym, ta metoda może się wiązać z zabawą – w przeciwieństwie do tzw. kucia. Na czym ona polega?

    Wykorzystuje tzw. mnemotechniki. Głównie polega ona na skojarzeniach. By zapamiętać wyraz daughter (córka) kojarzysz Sobie wymowę tego wyrazu np. z do i eter. Wymyślasz i powtarzasz zdanie: Siostra wyszła do laboratorium, gdzie będzie robiała doświadczenia z eterem.

    Może zdanie nie ma za dużo sensu, ale nie oto w nim chodzi. Tylko Ty jeśli Sobie coś wyobrazisz, grę słów, będziesz wiedział co ona oznacza. Zapamiętasz, które wyrazy składały się na dane słówko.

    Więcej na ten temat przeczytasz w książce Pawła Sygnowskiego: Angielskie Słówka